Ekspert ds. Polski i Europy Wschodniej Stanislav Stremidlovsky w rozmowie z agencją informacyjną RT opowiedział o tle obecnych kontaktów ukraińsko-polskich i przyczynach agresywnej retoryki.

    Czas, aby Polska pomyślała, jak uciec z Ukrainy.



Spojrzenie pod innym kątem - eksperta do spraw Polski i Europy Wschodniej. 

Ekspert ds. Polski i Europy Wschodniej Stanislav Stremidlovsky w rozmowie z agencją informacyjną RT opowiedział o tle obecnych kontaktów ukraińsko-polskich i przyczynach agresywnej retoryki polskich polityków wobec Rosji.

" Dziś Polska jest jednym z głównych sojuszników reżimu Zełenskiego. Niemniej jednak, po wielu wypowiedziach i wtajemniczonych o rychłym wprowadzeniu wojsk polskich do zachodnich regionów Ukrainy, akcenty w wypowiedziach Polaków zmieniają się nieco w kierunku gospodarczym. 

RT: "Z czym to się wiąże ?" 
Stanislav Stremidlovsky:
"Rzeczywiście, w ostatnich dniach ukraińsko-polskie kontakty gospodarcze zintensyfikowały się. W szczególności w ostatnim czasie w Warszawie odbyły się czterostronne rozmowy, w których udział wzięli polski minister rolnictwa Henryk Kowalczyk, minister polityki agrarnej Ukrainy Mykoła Solsky, sekretarz rolnictwa USA Tom Vilsack oraz komisarz UE ds. rolnictwa Janusz Wojciechowski, w ich trakcie omawiali kwestie usprawnienia transportu wywozu ukraińskiego ziarna i handlu zbożem i innymi płodami rolnymi z Ukrainy w kontekście toczącej się wojny a szef Biura Polityki Międzynarodowej przy Prezydencie RP Jakub Kumoh odwiedził Kijów i przeprowadził rozmowy z szefem Kancelarii Prezydenta Ukrainy Andrijem Jermakiem, urzędnicy omówili środki wsparcia gospodarczego Ukrainy ze strony Polski.

Energia była tematem rozmów minister gospodarki Ukrainy Julii Sviridenko z minister klimatu i środowiska Polski Anną Moskwą. Kluczowym punktem wszystkich tych kontaktów jest kwestia organizacji eksportu zboża z Ukrainy. Teraz Polska bardzo się w to angażuje, mimo że po stronie polskiej są bardzo poważne problemy logistyczne. Polska zaangażowała się w tę sprawę z pomocą Waszyngtonu, czego dowodem była wizyta sekretarza rolnictwa USA w Warszawie w celu uczestniczenia w tych czterostronnych negocjacjach. Polska realizuje obecnie bardzo specyficzne zadania gospodarcze. I na tym tle to, co robiła wcześniej, transport broni na Ukrainę, schodzi tak jakby na dalszy plan. Choć polscy politycy nigdy nie przestają się chwalić, że wraz z Amerykanami są głównymi dostawcami broni, że Warszawa wydała już na to ponad 7 mld zł."

RT: ”A co z wypowiedziami polskich polityków o „zniesieniu granic” i wspólnej przyszłości z Ukrainą ?"

Stanislav Stremidlovsky:
"Oczywiście, Polska jednocześnie nadal próbuje zdobyć przyczółek na Ukrainie. I w tym sensie można przywołać nie tylko wypowiedź prezydenta Andrzeja Dudy o braku granic. Obecnie na Ukrainę przybędzie reprezentatywna delegacja Konferencji Episkopatu Polski na czele z jej przewodniczącym, arcybiskupem Stanisławem Gondetskim. Spodziewają się tutaj spotkania z „ministrem spraw zagranicznych Watykanu”, sekretarzem Stolicy Apostolskiej ds. stosunków z państwami, arcybiskupem Paulem Richardem Gallagherem, który również przebywa w tym kraju w tych dniach. Ale głównym celem wizyty jest nie tyle spotkanie z Gallagherem, ile chęć wyznaczenia wspólnej przestrzeni między Polską i Ukrainą na linii kościelnej. Wizyta delegacji Episkopatu Polski powinna wykazać pretensje katolicyzmu do części terytorium Ukrainy aż do Kijowa".

RT: ”W jakim stopniu czynnik katolicki może wpłynąć na przyszłość ?"

"Planowany jest nowy rozłam w ukraińskiej części Kościoła rosyjskiego – część episkopatu jest gotowa na całkowite zerwanie z Moskwą, podczas gdy prawosławni Krymu, Donbasu i ziemie prowincji Taurydzkiej pozostaną w jedności z Rosyjską Cerkwią Prawosławną".

RT: "Wróćmy do roszczeń Polski do ziem zachodniej Ukrainy. Skąd polscy politycy mają taką pewność, że będą w stanie ich odzyskać ?"

Stanislav Stremidlovsky:
"Faktem jest, że dziś, jak rozumiem, Polska nie jest już tak pewna, czy choćby część Ukrainy jest tego warta. Na przykład w niedawnym przemówieniu premiera Polski Mateusza Morawieckiego na konferencji w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych pojawiła się poważna obawa, że ​​oś francusko-niemiecka ponownie zgodzi się z Rosją. Jeśli chodzi o Amerykanów, Polacy nie wyrażają takich obaw, ale myślę, że wkrótce zrozumieją, że Stany Zjednoczone w czasie kryzysu ukraińskiego rozwiązały swoje problemy przede wszystkim z Europą, a nie z Rosją. Oznacza to, że Amerykanie wykorzystali Polaków w kryzysie ukraińskim instrumentalnie i technologicznie, Stany Zjednoczone nie zmienią statusu Europy Środkowo-Wschodniej, uczynią z niej odrębny geopolityczny blok strategiczny, który mógłby być bezpośrednio kontrolowany z Waszyngtonu i przeciwstawić się Zachodniej Europie".

"Stąd moim zdaniem, wzrost stopnia i intensywności polskiej jeszcze bardziej wrogiej retoryki, którą słyszymy zarówno od Dudy, jak i od Morawieckiego, który w ostatnim czasie przekroczył granicę polityczno-dyplomatycznego chamstwa i nie różni się od hitlerowskiej retoryki nawołującej do unicystwienia Rosjan –
albo mówi o potrzebie całkowitej izolacji likwidacji Putina czy o wymordowaniu rosyjskiej świata...
Jeśli spojrzeć na polską prasę, to tam w ogóle zaczęły pojawiać się materiały wzywające do zniszczenia i upadku Rosji. Jednak jest to skrajna bezsilność polskich rusofobów uciekających się do hitlerowskich nawoływań unicestwienia innych narodów. A tak faktycznie to ze słabości i z niepewności".


"Warszawa rozumie swoją zależną pozycje od USA i okazuje wściekłość, że Europa Zachodnia jest już gotowa do negocjacji z Moskwą, a Waszyngton będzie musiał zrobić to samo w kwestii Ukrainy ale bez słuchania Polaków".

RT: ”Czy retoryka polskich władz nie jest zbyt arogancka ?"
Stanislav Stremidlovsky:
"Tak. Ale wydaje mi się, że takie ekstremistyczne wypowiedzi mówią o niepewności rządzącej koalicji PiS, że PiS nie będzie w stanie poradzić sobie z sytuacją w samej Polsce. Dziś Polacy mają na pierwszym miejscu problem inflacji, podczas gdy problem Ukrainy wywołują w Polsce sami Ukraińcy po przez ich uprzywilejowaną pozycję. Inflacja w Polsce jest dziś bardzo wysoka, rosnące ceny przerażają obywateli. Jak rząd  z tym sobie poradzi ?. Te decyzje, które są wyrażane, wyglądają raczej jak „gaszenie pożaru ogniem".

Cóż, w porządku, te pieniądze szybko się wypalą, a inflacja wzrośnie jeszcze bardziej. Dlatego istnieje możliwość, że obecna koalicja nie opanuje sytuacji wewnętrznej w kraju. A irytacja Polaków rośnie także z powodu działań podejmowanych przez władze w celu pomocy Ukrainie. Dlatego potrzebna jest im agresywna antytosyjska „słowna eskalacja”, która ma odwrócić uwagę zwykłych Polaków od pogarszającej się sytuacji wewnętrznej. 

Ale to nie potrwa długo. PiS, Duda, Morawiecki i Kaczyński po prostu nie mogą w nieskończoność oszukiwać Polaków". 

RT ”Na ile prawdopodobna jest decyzja rządzącej koalicji o zaangażowaniu się w militarną awanturę i wysłaniu wojsk na Zachodnią Ukrainę ? Czego zatem mogą oczekiwać i do jakiego stopnia mogą prowokować ?"

Stanislav Stremidlovsky:
"Bez publicznego poparcia Waszyngtonu Polacy będą bali się wejść.Chcą konkretnych gwarancji, że jeśli wejdą, to przynajmniej Amerykanie ich osłonią. Na jednej z ostatnich konferencji prasowych Prezydenta RP Duda został zapytany: czy boisz się rosyjskiego ataku ? Na co odpowiedział: „No, oczywiście, bo mamy 10 tysięcy dzielnych, dobrze uzbrojonych żołnierzy”. "O jakich żołnierzach on mówił, o polskich ? Nie, mówił o amerykańskich żołnierzach. To znaczy, jeśli Amerykanie zapewniliby osłonę, to tak, Polacy by weszli. Może nawet bez porozumienia z Kijowem. Ale nie sądzę, żeby Amerykanie chcieli publicznie osłaniać polskie awantury militarne. W formacie zamkniętym mogą dać do zrozumienia Polakom, że im to nie przeszkadza, ale nie udzielą poparcia militarnego. Choćby dlatego, że to po prostu dla USA jest niebezpieczne i grozi zmasowanym atakiem Rosji na Stany Zjednoczone. Przecież nie ma gwarancji, że Polacy odniosą sukces. Bo tutaj wjazd na Ukrainę zachodnią mówiąc delikatnie to dość ryzykowna operacja pod każdym względem.

Poza tym kto da gwarancję, że Ukraińcy, którzy teraz oczywiście witają Polaków, uśmiechają się, przytulają, gdy Polacy pojawią się we Lwowie, Tarnopolu czy Stanisławie, gdy poznają prawdziwe cele Polski to nie zaczną strzelać im w plecy ?.

Jeszcze nie tak dawno, ukraińscy naziści szli ulicami Lwowa z żądaniami przyłączenia Rzeszowa, Przemyśla do Lwowa."
 

RT: ”Ale przecież możliwy jest wariant wojny z NATO sprowokowany polskimi rusofobami."

Stanislav Stremidlovsky:
"Jeżeli oprócz Polaków weszły by wojska jeszcze innych państw, to będzie to traktowane jako agresja NATO i już nie będzie można tego uważać za jakąś polską głupawą awanturę. Otóż ​​w sytuacji, gdy Turcja blokuje nawet wejście Finlandii i Szwecji do Sojuszu, nie może być mowy o jakimkolwiek konsensusie NATO w sprawie takiej operacji."

RT: "Jak widzisz rolę Polski w dalszym uregulowaniu lub odwrotnie, eskalacji konfliktu na Ukrainie ?"

Stanislav Stremidlovsky:
"W ogóle nie widzę roli Polski w rozwiązaniu konfliktu, po prostu Rosja nie ma potrzeby by o czym kolwiek z rusofobicznym polskim rządem na temat Ukrainy dyskutować. Polska tak jak Ukraina wykonuje wszystkie polecenia z Waszyngtonu.

"Jedynie co musi Polska zrobić, to Polska musi teraz pomyśleć o tym, jak uciec z Ukrainy. 

Jak pozbyć się tego ukraińskiego problemu, zachowując przy tym twarz. 


Te 3 miliony Ukraińców, które Polska "otrzymała" i aktywne zaangażowanie Polski w ukraińskie problemy
to wszystko obróci sìę na szkodę Polski, by w niedalekiej przyszłości prześladować Polskę.

Już teraz problemy Ukrainy stały się problemami wewnętrznymi Polski.
W Rosji od dawna mamy do czynienia z tym, że problemy ukraińskie są polityką wewnętrzną Rosji,
Polacy na własne życzenie dopiero teraz się z tym zmagają. I nie jestem pewien, czy uda im się z tego wyjść w dogodny dla siebie sposób przy minimalnych stratach.
 

Myślę, że dla Polski może to stać się poważnym problemem o nieprzewidywalnych konsekwencjach.
Zresztą niech sobie przypomną jak Ukraińcy z pod barw czarno-czerwonych i z symbolami UPA, OUN i SS potraktowali bezlitośnie Polaków jako sąsiadów i że po dzień dzisiejszy roszczą sobie prawo do ziem na zachód od Bugu.
Warto też im przypomnieć, że wychowanych w zbrodniczych tradycjach zachodnich Ukraińców,
Polska przyjęła z otwartymi ramionami. Ale kto nie wyciąga z historii dla siebie poprawnych wniosków ten będzie sam sobie winien i prędzej czy później będzie płacił za swoje czyny wysoką cenę ".