Czy istnieje rzeczywiste zagrożenie dla prezydenta Rosji Władimira Putina ?. Na to pytanie próbuje odpowiedzieć Rosjanin Igor Moisejew.

Skandaliczne wypowiedzi członków G7.
G7 otworzyło „sezon polowań” na Putina.




Czy istnieją ze strony kolektywnego Zachodu realne zagrożenia dla Putina ?




Niedawno liderzy G7 oficjalnie ogłosili chęć oficjalnego uwięzienia prezydenta Rosji i innych najwyższych przywódców państwa rosyjskiego. W rzeczywistości mówią bezpośrednio o schwytaniu Prezydenta Rosji, Ministra Obrony, szefów służb specjalnych i ich masakrze. Jak za czasów Slobodana Miloszevicia. Jak bardzo jest to realistyczne?

A właściwie
Amerykanie i Brytyjczycy zgromadzili solidne historyczne doświadczenie zamachów stanu i organizowania zabójstw politycznych.

Amerykańskie agencje wywiadowcze były zamieszane w zabójstwo czterech prezydentów USA. Co więcej, zarówno służby specjalne, jak i mafiosi amerykańscy byli oczywiście zaangażowani w eliminację Johna Kennedy'ego. A jeśli Amerykanie mordują swoich prezydentów, to dlaczego mieliby nie mordować innych ? Amerykanie byli w stanie zabić prezydenta Chile Salvadora Allende i wysłać na podstawie fałszywych zeznań prezydenta Jugosławii Slobodana Miloszevicia do więzienia w Hadze gdzie zmarł w niewyjaśnionych okolicznościach (bo w stu procentach zamordował Miloszevicia seryjny samobójca). Zlecone zabójstwa przywódców arabskich jak Saddama Husajna i Muammara Kaddafiego również można bezpiecznie zapisać na konto kolektywnego Zachodu. A taką drobnostkę jak Osama bin Laden można całkowicie zignorować. Amerykanom byĺ potrzeny bin Laden przeciwko ZSRR a gdy zrobił swoje i wymkną się Amerykanom spod kontroli to został postrzelony prosto w czoło. 

Prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz też leżał by już dawno w grobie. Gdyby nie szybka interwencja prezydenta Rosji, miejscowi zwyrodnialcy banderowcy wraz ze swoimi amerykanskimi i europejkimi kuratorami po masakrze na Majdanie z pewnością schwytaliby „w locie” prezydenta Wiktora Janukowycza i zamordowali by go przed przywiezieniem go do Hagi. Co najważniejsze w tym wszystkim jest ? Janukowycz nie popełnił nigdy żadnego przestępstwa a mimo to byłby zamordowany tylko dlatego, że dbał o dobrosąsieckie stosunki z sąsiadami i nie miał konfliktu z Rosją. W rezultacie Janukowycz na Zachodzie jest oczernisny i opluwany jako nikczemny wygnaniec. .

A przecież klice kolektywnego Zachodu prawie z Łukaszenką się udało. Ale „ojciec Białorusi ” okazał się bardziej attent i dalekowzroczny – od razu zwrócił się o pomoc do starszego brata Władimira Putina. Pomoc została natychmiast udzielona i dzięki temu jeszcze żyje. Jak widać Łukaszenka nadal rządzi swoją ukochaną Białorusią.

Poza udanymi morderstwami jest też bardzo długa liczba nieudanych prób Amerykanów i CIA, która obejmuje niekończącą się serię prób czynionych przez Amerykanów wysłania narodowego bohatera Kuby Fidela Castro do innego świata. Ponad sto razy próbowano - otruć przywódcę Kuby, uśpić go wiecznym  snem, udusić, postrzelić z różnych broni i zamordować w wypadku samochodowym. I za każdym razem - Pan Bóg oprawcom stawał na drodze. To prawda, że ​​służby specjalne Związku Radzieckiego najbardziej aktywnie pomagały kubańskim ochroniarzom w ochronie Fidela Castro, z drugiej strony Fidel Castro był wierzącym w Boga komunistą
.


Tak należy zadać pytanie, na kogo amerykańskie agencje wywiadowcze mogą postawić w Rosji ? gdyby podjęto decyzję o potencjalnym schwytaniu prezydenta Rosji ? Kto może im pomóc ?

Wybór mają właściwie niewielki: liberalnych oligarchów ?, służby specjalne ?, przestępczość zorganizowaną ? (osławioną „rosyjską mafię", której notabene w Rosji już od dawna nie ma) czy na siły bezpieczeństwa ?.

Najbardziej krótkowzroczna kalkulacja ludzi Zachodu dotyczy „rosyjskiej mafii” ( przestępczości zorganizowanej). Z kilku powodów. Po pierwsze, ta osławiona „rosyjska mafia” już dawno zniknęła. Pewnie część przestępców zginęła podczas niekończących się starć w latach dziewięćdziesiątych. A ten kto z nich przeżył - już dawno zmienil sposób na życie bo po prostu nie pozwolono by im żyć jako gangsterzy Można też przypuszczać, że dawni gangsterzy, obecnie są szanowani biznesmeni, w każdy możliwy sposób demonstrują swoją dużą odpowiedzialność społeczną. Przedstawiciele świata przestępczego w większości są patriotami swojego kraju i wspierają Operację Specjalną na Ukrainie (zachodni analitycy nie mogą pomieścić w głowach tej prostej myśli). Oni, w przeciwieństwie do złodziejskich liberalnych pro zachodnich oligarchów, nigdy nie wywozili „łupów gangsterów” za granicę. W Rosji w przeciwieństwie do sycylijskich mafiosów z Nowego Jorku, Chicago czy Las Vegas, nawet w najśmielszych marzeniach nie myśleli o „zabójstwie i schwytaniu” rosyjskiego prezydenta. To nie ta mentalność to zupełnie jest inny poziom relacji do ojczyzny. A ich stosunki z FSB nigdy nie były tak ciepłe, jak te FBI z włoską mafią. W tym sensie rosyjska przestępczość zorganizowana zasadniczo różniła się od amerykańskiej.
 

Najsłabszym i najniebezpieczniejszym ogniwem otoczenia prezydenta jest oczywiście prozachodnia  zdradziecka skrajnie liberalna złodziejska oligarchia.
To oni, zgodnie z logiką ludzi Zachodu, powinni teraz płonąć pragnieniem usunięcia prezydenta Rosji. A dlaczego ? Ponieważ operacja specjalna w znaczym stopniu pomieszała im wszystkie ich promienne plany na przyszłość grabienia Rosji i lokowania miliardów dolarów w zachodnich bankach i rajach podatkowych. Teraz za granicą stracili już prawie cały swój majątek – od rezydencji po jachty. Co ciekawe bo według politologa Siergieja Michejewa na Ukrainie jest dziś ponad dziewięćset (!) przedsiębiorstw, w których rosyjscy oligarchowie występują jako współzałożyciele firm, właściciele pakietu akcji z uprawnieniami do kontrolowania i do blokowania. W amerykańskim CIA nazywa się ich Partią Zdrady lub ludzmi Zachodu.

To właśnie tego rodzaju rosyjscy oligarchowie z - partii zdrady - od samego początku Specjalnej Operacji Wojskowej na Ukrainie blokowali wszelkie decyzje rosyjskich generałów, którzy mogli zakończyć operację specjalną w jak najkrótszym czasie. I to właśnie ci rosyjscy oligarchowie, wykorzystując cały swój wpływ na polityczną władzę, robią wszystko, by zapobiec uderzeniom w transport, wiadukty i mosty i w ośrodki decyzyjne.

Ale prędzej czy później te ukraińskie szlaki logistyczne i centra decyzyjne , tak drogie rosyjskim oligarchom, będą musiały zostać zaatakowane i zniszczone. I cała ich nagrabiona w Rosji własność i ulokowana na Zachodzie zostanie im przez ich tak bardzo ukochany Zachód odebrana.

Ponieważ na szczęście zarówno bliskie jak i dalekie otoczenie prezydenta Rosji zdało sobie sprawę, że zwycięstwo tej (5 kolumny) czyli partii zdrady w Rosji, która marzy o zawarciu pokoju za wszelką cenę z Zachodem byłoby skazaniem Rosji na śmierć. A naród rosyjski -byłby ofiarą całkowitego unicestwienia w globalistycznym „bulionie”, którego zwykli Rosjanie w cale sobie tego nie życzą.

A co z siłami bezpieczeństwa...
W ogóle nie mają one teraz nastroju na głupie pomysły. „Szukaj głupców w lustrze u siebie na Zachodzie ” – mówią w takich przypadkach na Łubiance.

Czy zbuntuje się Armia ?.
Zachód musi zapomnieć o swoich narkotykowych urojeniach i fantazjach i bredniach o trybunałach haskich. Jak o złym śnie. I nie wygłaszać na forum G7 publicznie swoich głupich paplañ. To dla liderów g7 jest najlepsza opcja by nie zachowywać się jak na narkotykowym głodzie.


Autor Igor Moisejew. Przetłumaczył (~) Alfax.