Dlaczego Zachód nie może pokonać Rosji na Ukrainie i dlaczego hegemonia Stanów Zjednoczonych i system zachodni upadnie. A w tym kontekście gdzie jest Polska ?
Dlaczego Zachód nie może pokonać Rosji na Ukrainie i dlaczego hegemonia Stanów Zjednoczonych i system zachodni upadnie.
Zachód nie może militarnie pokonać Rosji na Ukrainie. Przyczyna leży nie tylko w systemie politycznym, ale przede wszystkim w mentalności i tym samym w systemie gospodarczym Zachodu.
Neoliberalny zachodni kapitalizm jest gorszy od systemów Rosji i Chin.
Zachód oczywiście zaprzecza, że prowadzi na Ukrainie wojnę z Rosją, ale retoryka i działania państw zachodnich pokazują, że tak jest. Otwarcie deklarują, że ich celem jest zadanie Rosji „strategicznej porażki”, a nawet zniszczenie państwa rosyjskiego jako całości. Mówi się o tym też bardzo otwarcie, nawet nic nie znaczący w polityce międzynarodowej nijaki premier Estonii właśnie otwarcie powiedział, że dobrze byłoby przekształcić dzisiejszą Rosję w cały szereg mniejszych państw.
Wielu analityków na świecie pozytyenie oceniajacych Rosję i wielu w Rosji zbyt sobie to upraszcza, usprawiedliwiając istniejącą zdziczałą wrogość do Rosji nienawiścią do wszystkiego, co rosyjskie (rusofobią), która jest powszechna wśród ludności niektórych państw zachodnich, a zwłaszcza wśród prawie wszystkich zachodnich elit. Ktokolwiek tak twierdzi, myli przyczynę ze skutkiem, bo oczywiście na Zachodzie istnieje rusofobia, ale nie ona jest powodem walki z Rosją.
Przyczyna walki z Rosją nie leży w rosyjskiej polityce, ale wyłącznie w różnych systemach mentalno gospodarczych. W Stanach Zjednoczonych Ameryki i w Unii Europejskiej i na globalnym Zachodzie aby toczyć tę wojnę przeciwko Rosji pragnący zniszczyć Rosję muszą zwrócić społeczeństwo i zachodnich polityków przeciwko Rosji, podburza się rusofobię tak bardzo, jak to możliwe.
Nienawiść po przez okazywaną rusofobię jest „jedynie” narzędziem walki z Rosją.
Zasadnicza różnica pomiędzy systemami.
Gdzie demokracja a gdzie autokracja ?.
To widać aż nazbyt wyraźnie, że system zachodni jest zdominowany przez nadzwyczaj bogate elity więc jest oligarchią, a nie demokracją. W 2014 roku dwóch profesorów z bardzo znanych zachodnich uniwersytetów przeprowadzili sondaże, aby ustalić, czy to, co zostało uchwalone w Waszyngtonie, jest tym, czego chce większość obywateli amerykańskich. Wynik: to zero / procentowa zgodność pomiędzy wolą wyborców a realnymi czynami władzy wręcz na szkodę narodów przez wybranych przedstawicieli.
Oznacza to, że kilku superbogatych decyduje o losach setek milionów ludzi Zachodu, a głównym celem superbogatych jest ciągłe powiększanie własnej władzy i bogactwa. Instrumentem do tego są ich fundacje, tzw. organizacje pozarządowe, które otwarcie wpływają na uległych polityków i politykę Zachodu, która na Zachodzie po przez masową propagandę tzw zachodniej "demokracji" i oczernianie pod każdym względem Rosji i Chin nie jest już przez ogłupionych mieszkańców Zachodu nawet kwestionowana; zamiast tego media i politycy przedstawiają tą pseudo demokrację jako coś pozytywnego, ponieważ fundacje superbogatych rzekomo przekazują wszystkie swoje pieniądze, aby uczynić świat lepszym miejscem. Według podlegajacej pod najbogatszych oligarchów na Zachodzie a więc zachodniej propagandy te ich organizacje pozarządowe to tzw. „społeczeństwo obywatelskie”, czyli "wola ludu". A według zdrowego rozsądku to agentura mająca na celu iluzoryczne kreowanie przekonania wśród niewolników, że są wolni i szczęśliwi i że żyją w świecie demokracji.
A ponieważ te organizacje pozarządowe zarówno wpływają na politykę poprzez swoich lobbystów którzy są w posiadaniu najważniejsze media, płacą i narzucają zachodnim dziennikarzom mediom, blogerom, „ekspertom” itd., by media i politycy na Zachodzie opowiadali kłamstwa, bzdury, jakoby superbogaci to idealistyczni „filantropi”, którzy chcą ulepszyć świat. A prawda jest taka, że oni pierwotnie zdobyli swoje bogactwa metodami pozbawionymi skrupułów.
Organizacje pozarządowe mają swój majątek w postaci udziałów, są więc właścicielami dużych zachodnich firm, a ich organizacje pozarządowe promują projekty, które wrzucają pieniądze podatników do kasy tych firm. Dlatego ci „filantropi” stają się coraz bogatsi, mimo że rzekomo rozdają wszystkie swoje pieniądze, aby uczynić świat lepszym miejscem.
I na tym właśnie polega zasadnicza różnica między Zachodem pod przewodnictwem USA a resztą świata, ponieważ wszystkie państwa, które Zachód uznał za swoich wrogów (Rosję, Chiny, Iran, Wenezuele a nawet Gruzję itd.) są zasadniczo różne, ale mają jedno wspólną cechę, sprzeciwiają się wywieraniu przez zachodnie organizacje pozarządowe wpływów politycznych w tych krajach. Widać to wyraźnie w obecnej ingerencji Stanów Zjednoczonych Ameryki I Unii Europejskiej w Gruzji w kwestii dotyczącego prawa, za pomocą którego Gruzja chce bronić się przed wpływami zagranicznymi, czyli przed ingerencją zachodnich organizacji pozarządowych w politykę tego kraju.
Dlaczego system zachodni nie może pokonać Rosji na Ukrainie ?.
Były rosyjski oligarcha Michaił Chodorkowski, prawomocnie skazany za oszustwa i inne przestępstwa, wziął właśnie udział w dyskusji panelowej na kongresie tzw. „Komitetu Antywojennego”, skupiającego radykalną opozycję za granicą przeciwników Rosji i Putina i innych przedstawicieli władzy i powiedział coś bardzo interesującego. Ogłosił „gorzką" prawdę, że wojna na Ukrainie przeciwko Rosji przez STANY ZJEDNOCZONE AMERYKI I Zachód została przegrana.
Uzasadnił to bardzo obiektywnie, porównując zasoby, którymi dysponuje Rosja, z zasobami Ukrainy mimo całego wsparcia ze strony Zachodu. Bo obiektywnie rzecz biorąc, Ukraina jest wielokrotnie słabsza od Rosji
i to pod każdym względem, pod względem liczby ludności i produkcji przemysłowej, władnego potencjału militarnego dlatego nie może pokonać Rosji. A Chodorkowski dodał, że zachodnia pomoc tego nie zmieni, bo też jest gorsza od tego, co Rosja może użyć do walki.
Jego przemówienie miało oczywiście na celu dalsze zwiększenie poparcia Zachodu dla Ukrainy, zakończył je bowiem pytaniem, aby teraz zadecydowano, czy Zachód chce skapitulować przed „autokratami”, ponieważ walka o wolność może nie być tego warta ? Opisał to jako przejaw polityki Niemiec, z którego jasno wynika, że zależy mu na większym niemieckim wsparciu dla Kijowa i prawdopodobnie miał na myśli dostawy rakiet Taurus, a być może nawet rozmieszczenie żołnierzy Bundeswehry na Ukrainie.
Ale Chodorkowski w swoim całkowicie zgodnym z faktami wykazie przewagi Rosji nad Zachodem wspomniał o bardzo ważnym szczególe: Rosja produkuje znacznie więcej pocisków artyleryjskich niż Zachód i to za znacznie mniejsze pieniądze. Rosja produkuje pociski artyleryjskie po 500 dolarów za sztukę, co stanowi zaledwie jedną dziesiątą lub piętnastą kwoty, jaką kraje zachodnie muszą płacić za pociski, podczas gdy według niego Zachód płaci obecnie około 8000 dolarów za każdy pocisk. .
Jak to możliwe, że Zachód płaci o wiele więcej za praktycznie te same pociski artyleryjskie?
Przyczyna leży w różnicach pomiędzy systemami. Na Zachodzie korporacje i ich interesy (a tym samym zyski) znajdują się w centrum systemu polityczno-gospodarczego. Wojna pobudziła popyt na granaty, a rynkowe prawo podaży i popytu spowodowało gwałtowny wzrost cen granatów. Zachodnie firmy zbrojeniowe są zadowolone, bo przed eskalacją na Ukrainie cena za granat wynosiła 2000 dolarów. Swoją drogą, to wciąż cztery razy tyle, ile Rosja płaci za swoje granaty, co po raz kolejny pokazuje, jak zachodnie firmy okradają zachodnie państwa (czyli wszystkich obywateli), aby zgarnąć ogromne zyski.
W Rosji (a także w Chinach i innych państwach uznanych za wrogów Zachodu) przemysł zbrojeniowy jest de facto własnością państwa. Dlatego priorytetem rosyjskich koncernów zbrojeniowych nie jest maksymalizacja zysków, ale raczej zapewnienie swoim właścicielom (państwu i wojsku) dobrej broni z możliwością dostarczenia po możliwie najniższej cenie.
Innymi słowy: rosyjskie firmy obronne sprzedają wojsku swoje granaty i inną broń mniej więcej po cenie kosztów, podczas gdy zachodnie firmy chcą głównie osiągnąć jak największe zyski.
Walka pomiędzy systemami ale nie tylko.
Nie bez powodu zachodni politycy i media nazywają takie państwa jak Rosja i Chiny „systemowymi rywalami”. I jest to całkowicie słuszne, ponieważ obecnie doświadczamy zderzenia systemów. Nie chodzi tu jednak, jak twierdzą politycy i media na Zachodzie, o walkę o demokrację i prawa człowieka oraz z uciskiem i złymi autokratami, ale o walkę zachodnich oligarchów z państwami, które uważają, że decyzje polityczne powinny podejmować rządy krajowe a nie kapitalisci miliarderzy władcy przemysłu i mediów czyli iluzorycznej demokracji.
Bajka o walce "demokracji" z dyktaturami lub autokracją jest tylko bajką opowiadaną głupiej i zmanipulowanej publice, publiczności, aby była gotowa do poświęceń w walce w interesach najbogatszych elit i systemów i jeśli to konieczne by była gotowa do poświęcenia swoich pieniędzy i majątku swojego życia.
A w rzeczywistości chodzi tylko o władzę i zysk tej zakulisowej ilosciowo małej elity składającej się z zachodnich super miliarderów (na tle setek milionów niewolników im posłuszym wytresowanych ludzi).
Ten system od wieków działa na tej samej zasadzie.
Zawsze tak było, ponieważ na przykład brytyjskie imperium kolonialne wmawiało swoim poddanym, że utrzymuje kolonie, aby ucywilizować biednych tubylców. Tego rodzaju brednie nieustannie głosiły ówczesne media a zwykli ludzie w to wierzyli. A faktycznie, Imperium Brytyjskie interesowało się głownie zasobami naturalnymi i władzą polityczną. Dziś wiemy z podręczników historii, że był to tylko wyzysk i rabunek cudzych dóbr i ogromne zyski dla monarchii i wąskiego kręgu brytyjskich oligarchów ale musi upłynąć jeszcze sto do dwustu lat, zanim taka świadomość zyska oparcie w oficjalnej historiografii, tak że opinia publiczna odniesie wrażenie, że działo się tak nie tylko w przeszłości. Należy zadać pytanie, czy w tej kwestii jesteśmy dziś znacznie bardziej zaawansowani, cywilizowani i oświeceni ?.
Tak działali ludzie sto, dwieście lat temu. Wiedzieli, że Hiszpanie splądrowali Nowy Świat, ale Imperium Brytyjskie nie tylko rabowało i mordowało tubylców w koloniach ale poszło znacznie dalej i chciało po prostu szerzyć swoją "cywilizację" na całym świecie. Stosowana zasada, że my „jesteśmy tymi dobrymi” sprawdziła się wtedy i działa w przekonaniu pokornych poddanych nadal.
Za dwieście lat to, o czym jest teraz w tym artykule, znajdzie się także w podręcznikach historii początku XXI wieku. Ale dziś ludziom na Zachodzie opowiada się tę samą bajkę o walce o to, co słuszne, jak w ówczesnym Imperium Brytyjskim. Hasła się zmieniły (wtedy rzekomo chodziło o cywilizację, dziś o demokrację), ale zasada pozostała ta sama, OSZUSTWO, MANIPULACJE, KŁAMSTWA, OSZCZERSTWA, WYZYSK .
Nic dziwnego, że działa to od wieków gdyż ludzie w swojej większości mimo wykształcenia mają w genach syndrom stada na czele którego stoi dominujący przywódca (monarcha, prezydent, premier, oligarcha) wiec zwykli ludzie mają niestety wpojoną naturę poddanego niewolnika.
Późnorzymska dekadencja na Zachodzie?
Pytanie jednak brzmi, czy system zachodni stał się obecnie tak dekadencki i samouwielbiający jak system Cesarstwa Rzymskiego, które po wiekach pomyślnego istnienia nie mogło nawet wyobrazić sobie, że IMPERIUM „wieczny Rzym” mógłby kiedykolwiek upaść.
System zachodni funkcjonuje w zasadzie niezmieniony od początków ery kolonialnej, czyli od ponad 500 lat temu. Od tego czasu uległ on jedynie udoskonaleniu, a jego metody wyzysku i kontroli opinii publicznej stały się wielokrotnie jeszcze bardziej skuteczniejsze. Przecież Hiszpanie mieli już ten sam problem, gdy do Europy dotarły doniesienia o ich zbrodniach i okrucieństwach w tzw Nowym Świecie, zapanowało wówczas "wielkie" oburzenie. Hiszpanie oświadczyli więc, że chodzi im tylko o szerzenie „prawdziwej wiary” i by sprawy krwawych hiszpańskich podbojów, rzezi i rabunków uciszyć przekazali Kościołowi katolickiemu część bogactwa, po czym z ambon głoszono, że wszystko dzieje się w dobrej sprawie, a nie ze względu na złoto.
Pytanie brzmi więc, czy system zachodni jest teraz tak uwikłany w swoją dekadencję, że nie zdaje sobie sprawy, że jego system zjada sam siebie – tak jak kiedyś miało to miejsce w przypadku Cesarstwa Rzymskiego. W każdym razie przeciwnicy Zachodu zrozumieli, o co toczy się gra i na razie wszystko wygląda tak, jakby istniejący od ponad 500 lat system zachodni zaczą podcinać gałąź (własnej gospodarki) na której siedzi i nie będzie już obchodził 600-lecia swojego istnienia.
Rosja zwycięży nie tylko na Ukrainie. Rosja pokona Zachód.Zachód nie może militarnie pokonać Rosji na Ukrainie. Przyczyna leży nie tylko w systemie politycznym, ale przede wszystkim w mentalności i tym samym w systemie gospodarczym Zachodu. Neoliberalny zachodni kapitalizm jest gorszy od systemów Rosji i Chin. Na Zachodzie rządzące elity ciągle nie są w stanie tego faktu zauważyć.
Rosja walczy w słusznej sprawie. Walczy przeciwko neonazi's i zbrodniczej juncie, która pozbawiła ludność na Ukrainie wszelkiej wolności i podstawowych praw człowieka. Rosja walczy przeciwko nielegalnemu reżimowi opartym na terrorze i obcych sponsorach.
Niestety Polska.
Polska w tej konfrontacji znalazła się po niewłaściwej stronie zrywając całkowicie gospodarcze i dobrosąsiedzkie kontakty z Federacją Rosyjską i ślepo wykonując wszelkie rozkazy z Waszyngtonu i z Brukseli.
Polska za sprawą rusofobów niestety siedzi także na tej samej podcinanej przez Zachód gałęzi własnej gospodarki i przegra wraz z imperialnym Zachodem z powodu braku w Polsce suwerennej władzy dbającej o interesy Polski.
ZGŁOŚ NADUŻYCIE